Fire the Wolf

10 lutego był dla mnie bardzo ważnym i owocnym dniem. Rysunkiem zajmuję się odkąd pamiętam, ale dopiero wtedy pierwszy raz miałam możliwość zaprezentowania mojej twórczości na żywo w tak szerokim gronie. Długo by wymieniać, ile zawdzięczam temu wydarzeniu. Ogrom pracy jaki w nie włożyłam, rozwinął wiele moich umiejętności. Dał mi motywację do dalszego działania i pozwolił pochwalić się wypracowanymi przez lata umiejętnościami.

Przygotowania do wystawy były niesamowicie czasochłonne. Ostatnie dwa tygodnie przed wernisażem kosztowały mnie najwięcej wysiłku. Każdą wolną chwilę spędziłam przy tablecie graficznym tworząc i doprowadzając do perfekcji wszystkie prace. W najlepszym wypadku zajęły mi dwie godziny, jednak najbardziej wymagająca praca potrzebowała około siedmiu godzin.

Rysunki, które mieliście i wciąż macie okazję zobaczyć w szkole, przedstawiają w zdecydowanej większości zwierzęta, głównie dziką przyrodę. Starałam się zapewnić wśród nich różnorodność i spróbować poszerzyć gamę rysowanych gatunków. Mimo mojej specjalizacji, jaką są zwierzęta, na jednej z prac pojawił się także człowiek. Podobnie jak kilka innych, które powstały na podstawie innego projektu, ma ona głębsze znaczenie i historię. Prawie wszystkie rysunki stworzyłam na potrzeby wernisażu. Poza nimi pojawiły się dwie z zeszłego roku, które podobały mi się na tyle, żeby je wystawić. Pomysłów było multum, jednak czas i zdrowy rozsądek nie pozwoliły mi zrealizować ich wszystkich. Mam jednak nadzieję, że w najbliższym czasie zobrazuję również te, których nie udało mi się wystawić.

Poza pracami widniejącymi na korytarzu, pojawiły się również szkice i rysunki nawiązujące do mojego komiksu pt. „RE:me”. Można go było przeczytać na przygotowanych do tego komputerach.

Zaraz po wernisażu zajrzałam do szkicowników z czasów dzieciństwa i nie dowierzałam, jak wiele zmieniło się przez te kilka lat. Widoczny kontrast i sam wernisaż dały mi mnóstwo motywacji do dalszego działania, ale przede wszystkim wiarę w to, że mogę osiągnąć jeszcze więcej.

Dla tych, którzy czują niedosyt po wystawie lub chcieliby zagłębić się w to, co robię na co dzień, zapraszam na mój Instagram @firethewolf7, gdzie znajdziecie też linki do innych stron.